W głowie mi się nie mieści, że jeszcze kilkanaście godzin temu wybieraliśmy imię dla naszego syna i siedząc mu na kolanach, robiłam skręta, słuchając jego cichego śmiechu tuż przy moim uchu, a teraz znów jestem sama w swoim wielkim pustym pokoju i pakuję walizkę na poniedziałkowy powrót do Niemiec.
Jesienna depresja przeradza się w zimową, a ja czuję, że znów wpadnę w berliński alkoholizm, zajadając tanie niemieckie wino kanapką z chlebem.
Co robisz w Niemczech?
OdpowiedzUsuńWymiana studencka.
UsuńI jak Ci na niej?
UsuńTęskno, jak widać :)
UsuńAlkohol to chyba nie najlepsze rozwiązanie ;-/
OdpowiedzUsuńAż tak dużo go nie piję ;>
UsuńJakby był droższy, to nie piłabym w ogóle.
A co lubisz najbardziej pić? :P
UsuńTak najbardziej, najbardziej to lubię drinki przyrządzane przez mojego Mężczyznę ;) Na drugim miejscu są oczywiście Reddsy, ale że nie ma ich u naszych zachodnich sąsiadów, to zadowalam się białym winem, które mają całkiem tanie w porównaniu do naszego.
UsuńMoże nie powinnaś tam wracać? Masz jakiś wybór?
OdpowiedzUsuńNie mam. Ale jeszcze kilka tygodni i wracam do domu.
UsuńKochana, wytrzymasz.
OdpowiedzUsuńA on nie może Cię odwiedzić?
Był u mnie raz, w lutym przyjedzie znowu. Ja mam więcej wolnego czasu na uczelni i dlatego łatwiej jest mi się wyrwać. No i on mieszka sam, a ja dzielę pokój ze wsółlokatorką i to trochę uciążliwe.
UsuńWyczytałam, że to wymiana studencka. Długo jeszcze będzie ona trwała? :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję uwinąć się ze wszystkim do 15 lutego. Ale potem jeszcze formalności i nie wiem, czy dam radę załatwić je do tego czasu. Ale marzec spędzam już w Polsce :)
UsuńTo jeszcze niecałe 2-3 tygodnie, dasz radę. I już niedługo razem! :)
UsuńMam taką nadzieję, że dam radę... Na razie jest ciężko.
UsuńOj niedługo już, więc szybko zleci, a tymczasem korzystaj z berlińskiej gościnności, bo nie wiadomo kiedy jeszcze będziesz miała okazję się tam znaleźć... :)
OdpowiedzUsuńZ własnej woli raczej nieprędko ;)
Usuńwyczytałam gdzieś wyżej, że to już koniec prawie, a ja myślałam, że do czerwca będziesz w Berlinie... ale w takim razie to już tylko zaciśnięcie zębów ci zostaje i doczekanie ;)
OdpowiedzUsuńTe ostatnie dni najgorsze, bo walą się na głowę zaliczenia i formalności związane z wyjazdem.
Usuń