26 stycznia 2013

The­re is no greater sor­row than to re­call hap­pi­ness in ti­mes of mi­sery.

W głowie mi się nie mieści, że jeszcze kilkanaście godzin temu wybieraliśmy imię dla naszego syna i siedząc mu na kolanach, robiłam skręta, słuchając jego cichego śmiechu tuż przy moim uchu, a teraz znów jestem sama w swoim wielkim pustym pokoju i pakuję walizkę na poniedziałkowy powrót do Niemiec. 
Jesienna depresja przeradza się w zimową, a ja czuję, że znów wpadnę w berliński alkoholizm, zajadając tanie niemieckie wino kanapką z chlebem. 

20 komentarzy:

  1. Alkohol to chyba nie najlepsze rozwiązanie ;-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak dużo go nie piję ;>
      Jakby był droższy, to nie piłabym w ogóle.

      Usuń
    2. A co lubisz najbardziej pić? :P

      Usuń
    3. Tak najbardziej, najbardziej to lubię drinki przyrządzane przez mojego Mężczyznę ;) Na drugim miejscu są oczywiście Reddsy, ale że nie ma ich u naszych zachodnich sąsiadów, to zadowalam się białym winem, które mają całkiem tanie w porównaniu do naszego.

      Usuń
  2. Może nie powinnaś tam wracać? Masz jakiś wybór?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam. Ale jeszcze kilka tygodni i wracam do domu.

      Usuń
  3. Kochana, wytrzymasz.
    A on nie może Cię odwiedzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był u mnie raz, w lutym przyjedzie znowu. Ja mam więcej wolnego czasu na uczelni i dlatego łatwiej jest mi się wyrwać. No i on mieszka sam, a ja dzielę pokój ze wsółlokatorką i to trochę uciążliwe.

      Usuń
  4. Wyczytałam, że to wymiana studencka. Długo jeszcze będzie ona trwała? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję uwinąć się ze wszystkim do 15 lutego. Ale potem jeszcze formalności i nie wiem, czy dam radę załatwić je do tego czasu. Ale marzec spędzam już w Polsce :)

      Usuń
    2. To jeszcze niecałe 2-3 tygodnie, dasz radę. I już niedługo razem! :)

      Usuń
    3. Mam taką nadzieję, że dam radę... Na razie jest ciężko.

      Usuń
  5. Oj niedługo już, więc szybko zleci, a tymczasem korzystaj z berlińskiej gościnności, bo nie wiadomo kiedy jeszcze będziesz miała okazję się tam znaleźć... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wyczytałam gdzieś wyżej, że to już koniec prawie, a ja myślałam, że do czerwca będziesz w Berlinie... ale w takim razie to już tylko zaciśnięcie zębów ci zostaje i doczekanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te ostatnie dni najgorsze, bo walą się na głowę zaliczenia i formalności związane z wyjazdem.

      Usuń