28 stycznia 2013

It's a long way to Tipperary.

Całego tego Erasmusa można o kant dupy rozbić. Wszystko jest nie tak, czegokolwiek bym nie zrobiła, to okazuje się źle, wszystko się pieprzy i NIC nie układa się po mojej myśli. Zostały tylko trzy czy cztery tygodnie, ale będą to najgorsze i najtrudniejsze tygodnie, jakie sobie można wyobrazić, przyprawione frustracją, złością, bezsilnością i całym tym świństwem, którego nikt nie chce odczuwać i nikomu z Was nie życzę. I to już nie chodzi tylko o to, że Jego nie ma przy mnie, chociaż nie ukrywam, że gdyby był, to z pewnością byłoby mi łatwiej. 
Chyba nigdy w życiu nie czułam się tak nieszczęśliwa.

113 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Przynajmniej w szprechaniu się podciągnęłaś :D.

      Usuń
    2. Az mi bokiem wychodzi :D Jak wracam na kilka dni do domu i wchodzę do spożywczaka mówię "Guten Tag" ;P

      Usuń
    3. Możesz dawać korepetycje potem z niemca :D.

      Usuń
    4. Rozważam to, ale boję się, że nie starczy mi cierpliwości do uczenia kogoś ;)

      Usuń
    5. Spróbuj, jak Ci się nie będzie podobać, to najwyżej nie weźmiesz kasy. Nic nie tracisz, a możesz coś zarobić :D.

      Usuń
    6. W ogóle rozważam podjęcie od przyszłego roku normalnej pracy. chcę przepisać się na zaoczne i zacząć zarabiać na siebie. Kiedyś trzeba.

      Usuń
    7. Pewnie, że tak! Trzeba w końcu wejść w dorosłość! :) Mam nadzieję, że wszystko Ci się uda :D.

      Usuń
    8. Ha ha, też mam taką nadzieję ;) Najwyżej wrócę z podkulonym ogonem do rodziców ;P

      Usuń
  2. Ale pomyśl, jak zajebiście się poczujesz kiedy miną te 3/4 tygodnie ;)

    Mieszkam w UK, więc po niektórych reakcjach domyślam się że w Polsce nie ma tych szablonów. nie byłam w polskiej bibliotece od dziesięciu lat, więc nie mogłam wiedzieć ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zapowiedziałam w domu, że robię bibę na odreagowanie stresów i dopiero po tygodniu wracam na swoją uczelnię :D

      Usuń
    2. Po tygodniu kaca! :D
      a słoik polecam :D

      Usuń
    3. oj i to jakiego kaca :D

      Usuń
  3. kurczę, jesteś chyba jedyną 'znaną' mi osobą, która ze swojego erazmusa jest niezadowolona, a spotykam erasmusów ze wszystkich krajów naprawdę mnóstwo...
    pomyśl, że tak czy inaczej większość już za Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że sama jestem zaskoczona tym, jak to wszystko się ułożyło... Bo też wszystkie opinie o erasmusie, jakie słyszałam, były pozytywne. Gdyby wszyscy tak sobie tego wyjazdu nie zachwalali, to bym się nie zdecydowała ;) Mi najbardziej przeszkadza nastawienie niemieckiej uczelni i w ogole organizacja tego wszystkiego... Albo raczej brak organizacji.
      Przez jakiś czas myślałam, że jestem jedynym marudzącym Erasmusem na świecie, ale ostatnio spotkałam kilka osób z różnych krajów, które też nie były zachwycone, więc może po prostu Berlin ma słaby rok ;)

      Usuń
    2. możliwe, że po prostu źle trafiłaś ;) ale do braku organizacji to akurat jestem przyzwyczajona, także na to bym pewnie nawet nie zwróciła uwagi ;D

      Usuń
    3. Ha ha ;P Ja teoretycznie też, ale to, co tu się czasami dzieje, to jest cyrk na kółkach. Moja uczelnia też zresztą nie lepsza, ciągle coś mieszają i zamiast ułatwiać, to utrudniają.

      Usuń
    4. patrz, a mówią zawsze, że Niemcy taki zorganizowany i porządny naród...
      chociaż, tak po namyśle, to ja niemieckiego erazmusa też nie lubię^^

      Usuń
    5. OOOO, a czemu nie lubisz? :D

      Usuń
    6. mam uraz z poprzedniego semestru - erazmuska z Niemiec poderwała mi faceta :P

      Usuń
  4. dasz rade, już niewiele Ci zostało :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasu niewiele, a spraw do załatwienia za dużo.

      Usuń
    2. ogarniesz, na pewno ;D

      Usuń
    3. Muszę :D Nie widzę innej opcji, bo zmagać się z konsekwencjami nieogarnięcia już mi się na bank nie będzie chciało.

      Usuń
    4. no widzisz więc masz motywację ;D już niedługo a ja trzymam kciuki za Ciebie :)

      Usuń
    5. Byle mocno :D Mam nadzieję, że jakoś się to wszystko poukłada, bo jak na razie to wszystko się miesza nagle.

      Usuń
    6. mocno, mocno ;D poradzisz sobie ze wszystkim jestem tego pewna ;D

      Usuń
    7. jak wrócę do Polski to powiem na swojej uczelni, że w ramach buntu za uszczerbki poniesione na zdrowiu psychicznym nie płacę czesnego.

      Usuń
    8. o dobre ;D tak zrób :P:P

      Usuń
    9. no pewnie, szczeny im opadną :P:P

      Usuń
    10. Ha ha ha, chyba aż zrobię zdjęcie ^^

      Usuń
  5. Zleci raz dwa nie obejrzysz się a już będziesz się pakować, aby stamtąd wyjechać. Dasz radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pakować to już się zaczęłam :D

      Usuń
    2. Wszystko, byle się nie uczyć ;P

      Usuń
    3. A wszystko masz już zliczone?

      Usuń
    4. to musisz spiąć pośladki i działać :D

      Usuń
    5. Działam cały czas, dzień i noc :D

      Usuń
    6. i wychodzi coś dobrego z tego?

      Usuń
    7. niby tak, ale baaaaaardzo powoli.

      Usuń
    8. Ale mogłoby szybciej ;)

      Usuń
    9. Niestety to nie maszyna ;p

      Usuń
    10. Ale to nic tam nie robiłaś na tej wymianie tylko się uczyłaś?

      Usuń
    11. W zasadzie to uczyć zaczęłam się dopiero teraz ;P

      Usuń
    12. No właśnie trochę żałuję, że nie wzięłam się za to wszystko wcześniej. Napisać 100 stron prac zaliczeniowych w dwa tygodnie to nie takie hop siup ;P
      Ale to tak zawsze jest. Taki los studenta :D

      Usuń
    13. Czasami jest już za późno na myślenie, trzeba działać po prostu

      Usuń
  6. Trzym się kochana :*
    A ja też chcę na Erazmusa jechać ;p albo w ogóle out.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UK, Skandynawia lub Hiszpania ;p

      Usuń
    2. Mnie strasznie do Turcji ciągnęło, bo akurat miałam taką możliwość, ale trochę daleko ^^
      Dwie moje znajome z uczelni są teraz w Szwecji i bardzo sobie chwalą, tylko stypendium im nie starcza i rodzice im paczki z jedzeniem wysyłają :D

      Usuń
    3. Norwegia. <3
      Też mogę tak skończyć :P

      Haha już widzę te posty lamentu jakbyś była w tej Turcji ;p

      Usuń
    4. Umarłabym zanim bym wyjechała ;P

      Usuń
    5. Już tutaj słyszę Twój hipotetyczny płacz :D

      Usuń
    6. O matko, ja sobie nawet go nie wyobrażam ^^

      Usuń
  7. Życzę, żeby wszystko się ułożyło, udało. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. musisz dać radę pamiętaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dam!
      Tylko jeszcze nie wiem, kiedy ;)

      Usuń
    2. moja koleżanka na takim erasmusie poznała swojego przyszłego męża... nie żebym coś sugerowała :D

      Usuń
    3. Ja swojego przyszłego męża zostawiłam w Polsce ;)

      Usuń
    4. i dobrze :) czeka i tęskni nie wspomnę już jak kocha :D

      Usuń
  9. minie najszybciej jak się da! wracaj szybko :* dużo sily!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za 10 dni przyjeżdża mój mężczyzna, więc będę mieć jej więcej :)

      Usuń
    2. o! super :))) wy się bedziecie sobą cieszyć a ja będę się męczyć na egzaminie - gdzie sprawiedliwość? :P

      Usuń
    3. Ale za to potem Ty będziesz po egzaminie, a ja będę nadrabiać różnice programowe ;P

      Usuń
  10. Dasz radę, możesz zacząć odliczać dni do powrotu. I w końcu się do niego przytulisz i będzie cudownie!

    Dzieli nas 250 km. I dodałaś mi otuchy tym, że jeśli mężczyzna powiedział, że kocha a tego nie odwołał to nadal kocha. Aż się uśmiechnęłam. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle już wytrzymałam to i tą końcówkę wytrzymam. Za 10 mój Luby przyjeżdża do mnie i zostaje ze mną do końca, a potem razem wracamy już do Polski :) Już się nie mogę doczekać.

      Te 250 km to tak na stałe, czy tylko tymczasowo?
      Cieszę się, że udało mi się Cię trochę rozweselić :) Chociaż wiem, że to i tak marne pocieszenie, bo na mnie samą nie działa ;)

      Usuń
    2. No widzisz! To nie jest tak źle.

      Na stałe, dopóki nie dorośniemy i się nie ustatkujemy.

      Usuń
    3. To ile jeszcze lat dzieli Was od tego dorośnięcia?

      Usuń
    4. Jakieś 4 lata w najlepszym wypadku.

      Usuń
  11. widzę, że rozpaczy ciąg dalszy. bądź dzielna, wytrzymaj jeszcze te kilka tygodni! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja współlokatorka pisze pracę o frustracji i agresji i śmieje się, że może całość napisać na podstawie badań nad moją osobą ;D

      Usuń
    2. o, to agresja też się u Ciebie pojawia? ;p

      Usuń
    3. u mnie się już wszystko pojawia :D

      Usuń
    4. a jak z radością? ;p

      Usuń
    5. więc nie jest najgorzej :)

      Usuń
    6. Z czasem pewnie te negatywne emocje osłabną ;)

      Usuń
  12. Ale kiedy wrócisz, pomyśl, jak będzie cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pocieszaj się wizją przyszłości ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeglądam czasem zdjęcia koleżanki, która pojechała do Norwegii i szczerze, cholernie jej zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o kurczę, ja tak mam, jak oglądam zdjęcia koleżanki z erasmusa na Cyprze! A Berlin jest taki nijaki w porównaniu z tym.

      Usuń
    2. No, Cypr na pewno wygląda lepiej. Chociaż ja tam kocham Berlin. A to, jak człowiek czuje się w danym miejscu zależy od wielu rzeczy, nie tylko tego, co widzi za oknem. Często to nie ma nic do rzeczy.

      Usuń
  15. ale dasz radę? musisz dać radę! dasz! :)
    A potem jeszcze nie raz z uśmiechem na twarzy tego E... wspomnisz :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha, może za kilka lat :D
      Za dużo problemów mi tu robili.

      Usuń
  16. co jak co, ale odliczanie bywa żmudne i czasem przygnębia :-) pomyśl o tym jak już będziesz w Polsce :-)

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Taka ciężka atmosfera, czy ludzie?

    /virga.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  18. Skoro teraz jest już tak źle, to może dalej być tylko lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  19. juz pewnie lada dni wrocisz do nas z tego Erasmusa

    OdpowiedzUsuń