Chciałabym napisać tu wreszcie coś mądrego, ale chyba muszę to sobie wybić z głowy. Najwidoczniej era mądrych postów rodem z onetu już minęła. Ciągle jestem rozkojarzona. Rozstraja mnie ten kraj i ta uczelnia. A właściwie to dwie uczelnie, bo ta wrocławska też przysparza mi sporo nerwów. Mam huśtawki nastroju większe niż ustawa przewiduje, jestem albo bardzo smutna, albo bardzo zła, a jak nie mogę zdecydować się ani na jedno, ani na drugie, to zaśmiewam się histerycznie. Zdecydowanie nie czuję się normalnie.
Teraz jestem w nastroju "bardzo, bardzo zła" i "bardzo, bardzo niewiedząca, co robić".
Chrzanić zajęcia i jechać do niego już jutro, czy grzecznie iść na uczelnię, ale zobaczyć go dopiero w czwartek?
Niech ten styczeń się już skończy. Niech ten semestr się już skończy. Niech już będzie czerwiec.
Też chcę, żeby już styczeń się skończył.. nie lubię stycznia i chcę już wiosnę ;D
OdpowiedzUsuńJa chcę lato!
UsuńNo, wiosna ewentualnie też może być ;P
no no no ;D właśnie dobrze gadasz ;D
UsuńMam już dość grubych kurtek, butów, śniegu, chlapy, mrozu, czerwonego nosa i zmarzniętych palców.
Usuńtak, ja tak samo... i moich ciężkich zimowych butów też mam już dość ;D
UsuńJa chcę szpilki i sandały, a najlepiej to na boso bym chciała chodzić :D
UsuńOj tam, nie zawsze musi być mądre. U mnie np. prawie nigdy nie jest mądre :P
OdpowiedzUsuńHuśtawki nastrojów, skąd ja to znam ;] a wytrzymaj te jeszcze tych parę dni, jak się bardziej stęsknicie nic złego się nie stanie :)
Za długo już tęsknię ;)
UsuńZima działa na ludzi stanowczo zbyt depresyjnie.
OdpowiedzUsuńA ta berlińska jest na dodatek wyjątkowo brzydka.
UsuńDlaczego?
UsuńJakaś taka... No nie wiem. Brzydsza niż w Polsce. Mam znajomą w Hannoverze i tam ponoć jest ładna zima, w Poczdamie też ładna, a w Berlinie brzydka.
UsuńDo czwartku niedaleko, dasz radę ;)
OdpowiedzUsuńNie dałam :)
UsuńMiłość zwyciężyła :D
UsuńTo źle? ;)
UsuńDobrze :)
UsuńNo to dobrze, że dobrze :)
UsuńNacieszyłaś się Nim?:)
UsuńNie :( Czuję niedosyt.
UsuńTeż chcę końca stycznia, zdecydowanie za bardzo mnie rozstraja :)
OdpowiedzUsuńTo nam się styczeń nie udał w tym roku :)
UsuńAj tam, ja lubię czytać Twoje posty nawet jak są... niemądre.
OdpowiedzUsuńTy to wiesz, jak pocieszyć ;*
UsuńChrzanić zajęcia ;) Chłop ważniejszy!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
UsuńDlatego darowałam sobie jakże fascynującą "Sztukę renesansu w Polsce".
Facet a uczelnia, ta walka była z góry skazana na przegraną... ;p
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że miałam tylko jeden nieciekawy wykład ;P
UsuńNo i jego "kurczę, a środę mam akurat całą wolną" przeważyło szalę ;)
No i prawidłowo :D
UsuńNie mam wyrzutów sumienia, że olałam zajęcia. Zła studentka ze mnie.
UsuńAle dobra dziewczyna :P To lepsze ^^
UsuńChyba masz rację :D
Usuńa zostajesz tam do końca semestru czy do końca roku?
OdpowiedzUsuńwiesz, ja też mam wrażenie, że moje pisanie tutaj, na blogspocie, a dawne pisanie na onecie to dwa inne światy ...
bo to prawda :(
UsuńW Berlinie zostaję do końca semestru. Ale kiedy konkretnie się ten semest skończy, to sama nie wiem. Oficjalna data to 31. marca, ale zajęcia kończą się 16. lutego.
UsuńJakoś nie umiem odnaleźć się na blogspocie. Na Onecie czułam się bardziej... swojsko. I tęskniłam za swoim blogiem, jeśli zbyt długo go nie odwiedzałam. Ale niestety Onet stał się nie do zniesienia.
tyle wytrzymałaś to teraz minie jak mrugnięcie okiem :*
Usuńto prawda, onet byl swojski :) wracałam tam z przyjemnością. tutaj jest inaczej, ale z drugiej stronie nie wyobrażam sobie 'nie pisania'.
Wiem, co czujesz, mam tak samo.
UsuńMuszę się podpisać pod prośbą o czerwiec. Będzie ciepło i po maturze. Raj.
OdpowiedzUsuńPlanujesz coś wyjatkowego na te najdłuższe, pomaturalne wakacje? :)
Usuńoj, widzę poważne zmęczenie materiału :(
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała. Jakieś rady?
Usuńa kiedy wracasz na stałe? ;>
OdpowiedzUsuńMam nadzieję uporać się z zaliczeniami jak najszybciej i wyprowadzić się z Berlina za dwa, góra trzy tygodnie :)
Usuńja bym chrzaniła zajęcia. i jestem jak najbardziej za tym, żeby styczeń się skończył!
OdpowiedzUsuńZ zajęciami tak właśnie zrobiłam :D I tak nie lubię tych, które opuściłam.
UsuńNa szczęście do końca stycznia jeszcze tylko kilka dni. Ale potem będę się modlić "niech ten luty się skończy" ;P
ktoś chyba musi odpocząć od codzienności :)
OdpowiedzUsuńOj i to baaaaardzo.
Usuń