21 stycznia 2013

When angry count four; when very angry, swear.

Chciałabym napisać tu wreszcie coś mądrego, ale chyba muszę to sobie wybić z głowy. Najwidoczniej era mądrych postów rodem z onetu już minęła. Ciągle jestem rozkojarzona. Rozstraja mnie ten kraj i ta uczelnia. A właściwie to dwie uczelnie, bo ta wrocławska też przysparza mi sporo nerwów. Mam huśtawki nastroju większe niż ustawa przewiduje, jestem albo bardzo smutna, albo bardzo zła, a jak nie mogę zdecydować się ani na jedno, ani na drugie, to zaśmiewam się histerycznie. Zdecydowanie nie czuję się normalnie.
Teraz jestem w nastroju "bardzo, bardzo zła" i "bardzo, bardzo niewiedząca, co robić". 

Chrzanić zajęcia i jechać do niego już jutro, czy grzecznie iść na uczelnię, ale zobaczyć go dopiero w czwartek? 
Niech ten styczeń się już skończy.  Niech ten semestr się już skończy. Niech już będzie czerwiec. 

47 komentarzy:

  1. Też chcę, żeby już styczeń się skończył.. nie lubię stycznia i chcę już wiosnę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chcę lato!
      No, wiosna ewentualnie też może być ;P

      Usuń
    2. no no no ;D właśnie dobrze gadasz ;D

      Usuń
    3. Mam już dość grubych kurtek, butów, śniegu, chlapy, mrozu, czerwonego nosa i zmarzniętych palców.

      Usuń
    4. tak, ja tak samo... i moich ciężkich zimowych butów też mam już dość ;D

      Usuń
    5. Ja chcę szpilki i sandały, a najlepiej to na boso bym chciała chodzić :D

      Usuń
  2. Oj tam, nie zawsze musi być mądre. U mnie np. prawie nigdy nie jest mądre :P
    Huśtawki nastrojów, skąd ja to znam ;] a wytrzymaj te jeszcze tych parę dni, jak się bardziej stęsknicie nic złego się nie stanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zima działa na ludzi stanowczo zbyt depresyjnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ta berlińska jest na dodatek wyjątkowo brzydka.

      Usuń
    2. Jakaś taka... No nie wiem. Brzydsza niż w Polsce. Mam znajomą w Hannoverze i tam ponoć jest ładna zima, w Poczdamie też ładna, a w Berlinie brzydka.

      Usuń
  4. Do czwartku niedaleko, dasz radę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też chcę końca stycznia, zdecydowanie za bardzo mnie rozstraja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aj tam, ja lubię czytać Twoje posty nawet jak są... niemądre.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chrzanić zajęcia ;) Chłop ważniejszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie :)
      Dlatego darowałam sobie jakże fascynującą "Sztukę renesansu w Polsce".

      Usuń
  8. Facet a uczelnia, ta walka była z góry skazana na przegraną... ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza, że miałam tylko jeden nieciekawy wykład ;P
      No i jego "kurczę, a środę mam akurat całą wolną" przeważyło szalę ;)

      Usuń
    2. Nie mam wyrzutów sumienia, że olałam zajęcia. Zła studentka ze mnie.

      Usuń
    3. Ale dobra dziewczyna :P To lepsze ^^

      Usuń
  9. a zostajesz tam do końca semestru czy do końca roku?

    wiesz, ja też mam wrażenie, że moje pisanie tutaj, na blogspocie, a dawne pisanie na onecie to dwa inne światy ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to prawda :(

      Usuń
    2. W Berlinie zostaję do końca semestru. Ale kiedy konkretnie się ten semest skończy, to sama nie wiem. Oficjalna data to 31. marca, ale zajęcia kończą się 16. lutego.

      Jakoś nie umiem odnaleźć się na blogspocie. Na Onecie czułam się bardziej... swojsko. I tęskniłam za swoim blogiem, jeśli zbyt długo go nie odwiedzałam. Ale niestety Onet stał się nie do zniesienia.

      Usuń
    3. tyle wytrzymałaś to teraz minie jak mrugnięcie okiem :*

      to prawda, onet byl swojski :) wracałam tam z przyjemnością. tutaj jest inaczej, ale z drugiej stronie nie wyobrażam sobie 'nie pisania'.

      Usuń
    4. Wiem, co czujesz, mam tak samo.

      Usuń
  10. Muszę się podpisać pod prośbą o czerwiec. Będzie ciepło i po maturze. Raj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planujesz coś wyjatkowego na te najdłuższe, pomaturalne wakacje? :)

      Usuń
  11. oj, widzę poważne zmęczenie materiału :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję uporać się z zaliczeniami jak najszybciej i wyprowadzić się z Berlina za dwa, góra trzy tygodnie :)

      Usuń
  13. ja bym chrzaniła zajęcia. i jestem jak najbardziej za tym, żeby styczeń się skończył!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z zajęciami tak właśnie zrobiłam :D I tak nie lubię tych, które opuściłam.
      Na szczęście do końca stycznia jeszcze tylko kilka dni. Ale potem będę się modlić "niech ten luty się skończy" ;P

      Usuń
  14. ktoś chyba musi odpocząć od codzienności :)

    OdpowiedzUsuń